Dla psiaków o gabarytach golden retrievera, na podróż do nowego domu, nie polecam zabierania żadnych pudeł, czy transporterów, ponieważ jest to
najłatwiejsza droga do tego, aby psiaka już na samym wstępie przerazić i
spowodować u niego fobię samochodową.
Po pieska najlepiej jest przyjechać w minimum dwuosobowym
składzie, aby kierujący nie musiał zwracać uwagi na szczenię, które w aucie
może zachowywać się bardzo różnie.
Zawsze bierzemy pod uwagę najgorszy scenariusz i musimy się
na niego przygotować. To, co napiszę poniżej na temat pierwszej podróży pieska,
może się wydarzyć, ale wcale nie musi. Szczególnie, kiedy podróż jest krótka
(2-3 godziny).
Kiedy auto ruszy, lub podczas podróży, piesek może wpaść
wpanikę, ponieważ dotrze do niego fakt, że coś się dzieje z czym nie miał
wcześniej do czynienia. Być może pieski czują, że zostają zabierane na stałe i
już nie wrócą do swojego znanego bezpiecznego kojczyka. Piesek może się wtedy
zachowywać histerycznie. Trwa to zazwyczaj chwilę i kiedy tylko piesek
zrozumie, że nie dzieje mu się żadna krzywda, kiedy poczuje się bezpiecznie,
uspokaja się.
Pieski zazwyczaj wymiotują podczas kilku pierwszych podróży.
Z każdą kolejna jazdą autem, wymioty będą zanikać. Należy przyjąć za regułę, że
niemal wszystkie szczenięta wymiotują, natomiast mija to z wiekiem. Rzadko
zdarzają się wymiotujące w samochodzie dorosłe psy. Oczywiście, jest to cecha
osobnicza, dlatego niczego nie można w tym temacie twierdzić na pewniaka.
Pieski z nerwów mogą się w samochodzie załatwić- zrobić
siusiu, a nawet kupkę. Myślę, że im to wybaczycie :-)
Helter Skelter Tuskulum Quissam, 2011 r
Aby podróż przebiegała sprawnie, warto auto zabezpieczyć na
wypadek wszystkich tych sensacji. Najwygodniej jest ulokować się z pieskiem na
tylnym siedzeniu, by miał troszkę luzu i przybrał wygodną pozycję. Na kolanach
z przodu auta piesek może czuć się niewygodnie, gdyż nie ma miejsca na swobodne
zmienianie pozycji. Tylne siedzenie warto wyłożyć kocykiem lub ręcznikami i
mieć pod ręką papierowe ręczniki. Pod nogami dobrze jest mieć gazety, gdyż
często udaje się zareagować, kiedy piesek zbiera się do wymiotów. Można wtedy
szybciutko pieska postawić pod nogami, lub skierować główkę w dół. Łatwo potem
zwinąć brudne gazety i wyłożyć nowe.
Warto zabrać ze sobą ze 2-3 nowe zabawki (w tym jakąś
piszczącą). Jest duże prawdopodobieństwo, że atak paniki przerwiemy poprzez
zainteresowanie pieska nową, nieznaną mu zabawką. Dzięki zabawkom może w ogóle
nie dojść do żadnej paniki. Piesek będzie po prostu radośnie bawił się pod
okiem pasażera.
Gdyby jednak panika wzięła górę, trzeba pieska objąć w celu
unieruchomienia, po prostu dla jego bezpieczeństwa. Trzymając pieska w
objęciach dajemy mu wsparcie. Nie zalecam uleganie naturalnemu odruchowi, jakim
jest rozczulanie się i pieszczenie oraz głaskanie pieska w celu dodania mu
otuchy. W ten sposób dajemy mu pozytywne wzmocnienie dla stanu lęku. Pieszczoty
i czułe słówka zarezerwowane są dla właściwych zachowań, które chcemy utrwalić.
Pieścimy i głaszczemy oraz czule przemawiamy, kiedy piesek jest zrelaksowany i
spokojny.
Objęcie podczas paniki ma go unieruchomić, żeby się nie
poobijał w samochodzie lub czegoś nie zniszczył i zapewnić, że jesteśmy przy
nim i panujemy nad sytuacją. Ciumciając nad nim, tuląc i głaszcząc dajemy
sygnał, że również się boimy, co wprawia psa w jeszcze większy lęk.
Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim przygotowującym się na
odbiór pieska miłej podróży i jak najmniejszych sensacji.
Dzisiejszy wpis zatwierdził Izerek Beżowy :-)
Nasz Walle to urodzony podróżnik :) Pierwsza podróz do domu wzorowa, jak i każda kolejna. Dużym wyzwaniem był wyjazd w rodzinne strony - ok 350km! Jak się okazało częste postoje nie były bardzo konieczne - psiak zachował się litościwie i nie sprawiał żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńTeraz wszędzie chce z nami jeździć, a kiedy musi zostać obraża się śmiertelnie co ma swoje skutki w nowo posadzonych roślinkach ")
I to jest pocieszenie dla osób, które szykują się do tej pierwszej podróży :-) Walle miał blisko. W tym miocie każdy piesek jedzie w dalekie strony. Całuję i ściskam Was i Wallego :-*
UsuńWielkie dzięki za garść praktycznych, niezwykle istotnych informacji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mądry Izerek zrozumie, że musimy pokonać te 600 km i wspólnymi siłami damy radę.
Oczywiście żadne pudła nie wchodzą w grę, ale pomysły ludzi bywają najróżniejsze.
Pozdrawiam:)
Będzie dobrze :-)
UsuńBardzo dziękuję za mądre wskazówki, w sumie powoli tez będziemy sie przymierzać do zabrania naszego psiaka z hodowli i zawsze to dobrze mądrzejszego i bardziej doświadczonego posłuchać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jeszcze inni mogą skorzystać z moich propozycji :-)
Usuń