I nie chodzi tu o hart ducha, gdyż nad tym pracujemy już kilka tygodni, a w zasadzie to nawet od urodzenia. Tym razem w kojczyku hartowaniu ulega ciało.
Maluchy skończyły wczoraj 7 tygodni. Ani się nie obejrzymy, aż zaczną się rozchodzić do nowych domów. Tymczasem w kojczyku odbyło się jednak cotygodniowe ważenie. Skorzystaliśmy z mniej dokładnej wagi łazienkowej, gdyż szalkowa nie podołałaby wyzwaniu. Owszem, odważników nawet by wystarczyło, ale pieski nie mieszczą się już w koszyku. Łazienkowa waga ma dokładność do 10 dek, ale przy takich wagach ten margines błędu wydaje się nieistotny.
I tak:
Izer Melody (piesek czerwony)- 7,4 kg
Izer Song (piesek niebieski)- 7,8 kg
Izer Voice (piesek beżowy)- 7,7 kg
Waga jest idealna. Dla goldenów przyjmuje się za normę wagę zgodną z ilością tygodni plus, minus 2 kilo.
Wczorajszy parny dzień zakończył się potężną burzą i solidnym deszczem. Lekko upałem rozleniwione maluchy ożywiły się dopiero, jak temperatura spadła. Nie miałam sumienia kończyć zabawy i zabierać je do ciasnego już dla nich kojczyka w mieszkaniu. Temperatura spadła z 30 do 20 stopni, zatem zimno nie było.
Maluszki w kojczyku zewnętrznym mają się gdzie schować przed deszczem, zatem zaufałam ich naturalnemu instynktowi i podglądałam, jak zareagują na pierwszy w życiu deszcz.
Goldeny z natury są predysponowane do taplania się w wodzie. Wodę z nieba przyjęły entuzjastycznie, brykaniu nie było końca. Aż wreszcie przyszły solidne grzmoty i mocna krótka ulewa. Wtedy czmychnęły do dziury i pod dach, gdzie przeczekały nawałnicę. Kiedy trochę uspokoiło, na powrót rozpoczęła się zabawa.
Nie mogłam nie uwiecznić i nie pokazać Wam umazanych piesków ;-) Wyglądają tu może jak kupka trzech nieszczęść, ale były naprawdę szczęśliwe :-)
Dziś też zapowiadają burze i opady. Kojczyk przylega do pomieszczenia, w którym zrobiliśmy na takie okazje duże boksy. Skoro deszcze nas nie ominą, jeden z boksów zostanie wysprzątany i udostępniony maluchom. To lepsza alternatywa, niż przeczekiwanie załamania pogody w ciasnym pokoju w mieszkaniu.
W zasadzie powinnam już odstawić maluchy od cycka, ale Mantra tak bardzo skomle za nimi, że nie mam sumienia. I tak więcej się z nimi bawi, niż karmi. Skoro odczuwa emocjonalną potrzebę kontaktu z nimi, to jej nie zabronię, tym bardziej, że to prawdopodobnie jej ostatnie maluchy. Niech się nimi nacieszy.
Przykro to mówić, ale maluchy, odwrotnie niż Mantra, już wcale nie potrzebują mamy i ją ignorują. Skoro odrzuca ich od cycka, to po co sobie głowę zawracać? Biedna Mantra próbuje wciągnąć maluszki do zabawy, zachęca, piszczy, jęczy a one... same zobaczcie na filmiku.
http://www.youtube.com/watch?v=xIDYoLaIK9M&feature=relmfu
Tylko niebieski, najbardziej charakterem podobny do mamy, został z nią pobrykać, ale i on szybko czmychnął.
Dzięki uprzejmości moich wrocławskich koleżanek dotarły do mnie metryki z wrocławskiego oddziału ZKwP. Mam już wszystkie dokumenty, jakie są potrzebne do wydania piesków. Każdy piesek dostanie teczkę w "swoim kolorze" :-) Będą tam metryczki, książeczki zdrowia, kserokopie rodowodu rodziców, karta miotu-na pamiątkę, aby nie zapomnieć o rodzeństwie.
To są chyba najwspanialsze zdjęcia!!!! Oczywiście wszystkie sa cudne, zachwycają mnie codziennie. Ale dziś czytam, czytam i nagle wyłania się fotka umorusanego biedulka, patrzącego wprost w obiektyw z taka smutna minką. Umieją wzbudzić litość i szarpnąć za serce, bo przeciez z pewnością brykałay po deszczu z największa radością. Piękne po tym deszczyku. Mój kochany niebieski wie, jak się zachować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Oj tak, to spojrzenie kruszy serca :-)
Usuńa u nas było dziś tak...DIALOG
OdpowiedzUsuńżona (patrząc na pierwsze zdjęcie: a co to jest ?
ja: jak to co ? golden w deszczu :)
żona: O Boże :)
Mnie inspiruje ten pieniek, muszę mu chyba taki sprowadzić na podwórko, trochę czasu mu zejdzie przy ogryzaniu :)
Poza tym protestuje, ponieważ nasz schudł :( pewnie niebieski mu wyżerał karme po kryjomu żeby mieć więcej siły do bijatyki.
a poza tym zostało....5 dni i go zobaczymy:)
Tak będzie! :-) Szczególnie po wyprawie na ryby, gdzie piesek najpierw sobie będzie hasał w wodzie, a potem wytarza się w trawie :-) Ale to brud powierzchowny, nawet nic nie trzeba robić. Chociaż mała Mantra najczęściej w wieku szczenięcym lądowała pod prysznicem :-)
UsuńZ tą wagą, to nie bez przyczyny podałam margines błędu pomiarowego :-)
Jeśli ktoś ma warunki, to proszę podpatrzeć nasze rozwiązania -pieńki, opony, namiot może nie, bo skończył żywot :-) Jak się psiakowi zrobi taki plac zabaw, to ma i głowę i zęby zajęte :-) Oczywiście, mały pieniek warto postawić nawet w mieszkaniu.
Pieniek w mieszkaniu! To już jest wyzwanie, nie wiem, czy podołam. Ale balkon duzy więc tam damy radę:)
UsuńO, wypraszam sobie, aby tu na niebieskiego winę zwalać!!! To beżowy zawsze4 rządził przy misce i w końcu bracia sprowadzili go do parteru. Niebieski, dzięki treningom piłkarskim zyskał masę mięśniową. Poza tym on jedyny dotrzymuje mamusi towarzystwa więc i na resztki mleka się załapie:)
OdpowiedzUsuńMy niestety zobaczymy naszego niebieskiego za 2 tygodnie - strasznie długo. Ale przynajmniej Tuskulum jeszcze się nim nacieszy:)
A malutki golden w deszczu jest boski:)
Pozdrawiam Tuskulaków i rodziny Izerków
No niech będzie, że to masa mięśnowa :-) Póki Mantra karmiła obficiej, niebieski marudził przy misce i jadł najsłabiej. Ale jak nie ma alternatywy, to rąbie karmę, aż miło patrzeć :-)
Usuń