Szczenięta i rosną i wraz z tym procesem przybywa, a nie ubywa roboty. Do tej pory w zasadzie tylko czuwaliśmy nad nimi, pilnowaliśmy, aby Mantra nie przydepnęła lub nie położyła się na jakimś szczenięciu. Obserwowaliśmy też rozkład sił w kojczyku, czy któryś z maluchów nie jest słabszy, nie wymaga specjalnego traktowania. Podstawialiśmy wypychane szczenięta pod lepsze cyce (tylne są lepsze). Wszystko działo się w gabinecie, a ja byłam non stop dostępna przy internecie.
Z chwilą przeprowadzki maluszków do specjalnego dla nich pokoiku, wszystko uległo zmianie. Siedzę większość czasu z nimi ze względu na konieczność utrzymywania higieny, a poza tym wszystkim, trudno wzrok oderwać od kontaktujących już i poznających rzeczywistość szczeniąt. Biegam zatem z praniem, sprzątaniem, do obsługi mam sześć małych, ale szybkich z przemianą materii dupeczek. W kółko zatem jest siku, kupa, siku, kupa... Tak jak mieszkańcy terenów polarnych mają kilkaset określeń na rodzaj śniegu, tak my mamy przynajmniej kilka na jakość i konsystencję kupek. Każda jest rejestrowana w głowie, a jeśli któraś podpada, szczenię jest pod baczną obserwacją.
Chwilowo pożegnaliśmy się z czystymi szczeniętami. Jeszcze przez kilka dni będą wpadać do miseczek i mazać się od paluszków po czubek główki. Niedługo jednak opanują proces jedzenia na tyle, że znów będą lśniły. Moje brudaski dziś wyglądają tak:
Widzicie tę łapkę na dole? Ktoś wykorzystał, że dwa śpiochy nie pilnują zabawek...
...Została im tylko jedna...
Mamy winowajcę, a jaki ma niewinny wzrok :-)
Gazetki są do siusiania, a nie do spania, czy zabawy, ale niektórzy mają inne zdanie :-)
Oj, jakie cudności!!!! U Ciebie roboty po pachy, a nasze już się rozjeżdzają... I radość i żal, ot.
OdpowiedzUsuńZostały nam dwa psiaki do sprzedania. I mało i dużo.
Pzdr.
My jesteśmy na półmetku. Też jeszcze faceciki czekają swoich przyszłych właścicieli.
OdpowiedzUsuń