Strony

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Kojczykowe historie- Strzał w Achillesa.

Człowiek uczy się przez całe życie. Wczoraj dowiedziałam się, że małe pieski nie cierpią na meteoropatię. Tego nie zapowiadali w telewizji. Wraz z upalną pogodą nadeszły na nasze Pogórze Izerskie huraganowe wiatry. W przerwie pomiędzy karmieniami, miziankami za małymi uszkami, zabawami w szarpanie małymi ząbkami za moje nogawki, tudzież bronieniem mojego ścięgna Achillesa przed tymi ząbkami, biegaliśmy po podwórku, ratując nasze płoty i łapiąc fruwający dobytek. A potem, umęczeni temperaturą  i wariackim ciśnieniem, wszyscy seniorzy w Tuskulum zalegli w swoich kątach. Maluchy natomiast miały tyle samo energii, co zawsze.

Mleczne ząbki są ostre, jak szpileczki. Kiedy odchowuję liczniejszy miot, zazwyczaj już wchodzę do nich i bawię się z nimi w grubych dżinsach. Sześć, czy siedem mordek nie sposób opanować. Jeśli zajmiesz zabawą dwa, trzy psiaki, to zawsze znajdzie się któryś, co od tyłu sprzeda ci strzał w ścięgno Achillesa. Nie wiem czemu, ale ten "Achilles" jest najbardziej bolesny. Jest też najbardziej oblężony, gdyż znajduje się na wysokości mordek :-)
Przy trójce ubieranie się w odzież ochronną na razie nie jest konieczne, co nie znaczy, że nie trzeba wykazywać się refleksem. Pieski zawsze, prędzej, czy później mnie dopadną. Strzał w Achillesa doświadczyłam wczoraj od beżowego :-)

Jest oczywiście na to wszystko rada. Pieski bawią się w taki sposób, w jaki umożliwi im właściciel. Jeśli maluchy będą miały dużo wrażeń i urozmaicenie w zabawie, to nie będą bawiły się w gryzienie ludzi (a przynajmniej niezbyt często). Zatem kiedy tylko widzę, że malce zaczynają się nudzić, że przeszły już kolejny etap rozwoju, wprowadzam zmiany. Wczoraj dostały gumowe zabawki i nawet umiejętnie nimi piszczą, dziś natomiast czekała na maluszki kolejna nowa aranżacja wnętrza kojczyka.

Tuba po zużytych papierowych ręcznikach też jest w tym wieku fajną zabawką :-)
W wieku starszym zostałaby pożarta i poszarpana.




Obwąchiwanie nowego elementu...

...i obgryzanie go. Teraz jeszcze ma niebezpieczeństwa, 
ale za tydzień koszyk zniknie, bo mógłby być pożarty :-)

Pierwsze wejście (po zachęceniu)...

...i samodzielne wyjście

Wszystkie zabawy, cokolwiek by im nie wsadzić do kojczyka, 
zawsze kończą się pod nogami "pańci" :-)

1 komentarz: