Kiedy piesek niebieski został sam w kojczyku, nie
pozwoliliśmy mu za długo płakać. Po zabawie przyszedł czas na pierwszą lekcję
zostawania samemu w domu, co w przypadku każdego psa prędzej, czy później
będzie miało miejsce w normalnym życiu. Aby uczynić ten fakt bezbolesnym,
maluszek dostał kawałek suszonego ucha i ku mojemu zdziwieniu bardzo się
ucieszył, że nie ma do niego konkurencji i że może schować się w kącik i zająć
pyszczek. Skorzystaliśmy z okazji i wymknęliśmy się do miasta na szybkie
zakupy. Od razu powiem, że jak wróciliśmy, malec nadal zajęty był uchem, więc
chyba nawet nie zauważył naszej nieobecności.
Izerkowi niebieskiemu zastępujemy rodzinę do piątku, zatem
aby mieć możliwość prowadzenia przy okazji w miarę normalnego życia, musimy
mieć jakieś argumenty, aby choć na troszkę zechciał pozostać sam w kojczyku.
Nic tak dobrze nie pomaga, jak smakołyki. Smakołyki muszą być w miarę
bezpieczne. Dla szczeniąt właściwe są te jak najbardziej naturalne, pozbawione
barwników i sztucznych polepszaczy smaku. W celu nabycia takich udałam się do
najbliższego sklepu zoologicznego w Gryfowie Śląskim.
Nie lubię wchodzić do tego sklepu. Może jakimś dziwnym
zrządzeniem losu właściciel sklepu to przeczyta i wyciągnie wnioski, gdyż źle
by było, gdyby kolejny sklep zoologiczny w tym mieście splajtował. Siedzi tam
bowiem wiecznie zblazowana sprzedawczyni, która zachowuje się, jakby pracowała
za karę. W normalnym układzie omijam ten sklep szerokim łukiem, wolę nadłożyć
drogi i dokonać zakupów gdzieś indziej. Jestem dobrym klientem takich sklepów,
ponieważ posiadam 4 psy i kota. Z przyczyn wyżej opisanych daję zarobić innym
sklepom. Tym razem nie chciałam, żeby maluch nie siedział za długo sam.
Nastawiłam się zatem i zaryzykowałam zakupy w nielubianym sklepie.
Przebieram, wybieram, jako osoba nie bywająca w tym miejscu
nie znam asortymentu, zatem pytam:
-Może mi pani doradzić, które z tych smakołyków są smaczne?
Dla mnie pytanie jest oczywiste. Ludzie kupują dla swoich
zwierząt to, co pupilom smakuje najbardziej. Ale jędza za ladą nie zmarnowała
okazji, aby złośliwie potraktować klienta.
-Nie wiem, nie próbowałam- rzekła lekko urażona i chyba
mocno usatysfakcjonowana swoim dowcipem.
Ale ja byłam nastawiona na zblazowaną babę, zatem
postanowiłam troszkę zabawić się jej kosztem:
-Jak to?!- rzekłam ze świetnie udawanym oburzeniem. - Ja
zawsze zanim podam coś psu, sama próbuję.
-A te patyczki- pokazuje palcem Chłop słoiczek- To bardzo
dobrze smakują do piwa.
Zostawiliśmy osłupiałą sprzedawczynię i zabraliśmy woreczek
z różnościami dla Izerka.
Ta, zanim trafiła do pyszczka szczeniaczka, musiała zostać zatwierdzona przez ojca i matkę : -)
W przerwach od zabaw Izerek chętnie pozuje i muszę przyznać, że jest niezwykle fotogeniczny:
Z bezpiecznego kojczyka, razem z Izerkiem obserwowaliśmy dziś manewry Krzysia strasznie wielkim ciągnikiem.
Dziś rozpoczęliśmy naukę chodzenia w obróżce. Do smyczy trzeba pieski przyzwyczajać stopniowo. Najpierw trzeba im pozwolić pochodzić troszkę w samej obróżce.
Dziś maluch towarzyszył nam wszędzie.
Mieliśmy zatem sesję w gaziku:
...oraz w gabinecie przy pracy na komputerze.
Czytajcie po cichutku, bo już zaczyna się wiercić :-)
DZIĘKUJĘ!!!!!
OdpowiedzUsuńAż mi się łezka kręci w oku, ale już pojutrze będziemy:)
Niebiski to najcudniejszy i najmadrzejszy piesek na świecie, a jego tymczasowa tuskulańska rodzina to cudowni ludzie:)
Pozdrawiam:)
Przedchwilką znalazalm tą super,extra strone o świecie pani piesków.Są słodkie,a fajne były zdjęcia jak ten beżowy,niebieski i czerwony bawię się w namiocie.
OdpowiedzUsuńPani ma szczęście :(
5 czerwca tego roku,mój sąsiad (on jest starszy ma pewnie z 50/70 lat zabił mojego psa ;( i przez niego moja rodzina jest smutna,czy pani wie,w jakich miejscach w mieście (Mińsk Mazowiecki) można znaleźdz szczeniaki,które jak urosną będą też małe.Bo mój dawny pies był mały miał 5/6 lat,a był mały :)
Na rynku w tym mieście widziałam czasami jakieś szczeniaki,ale jutro jestem ciekaw czy znajdziemy z moją mamą.
POZDROWIENIA SARA (12/13 LAT)
Od stycznia 2012 roku nie wolno sprzedawać piesków na targach, rynkach, etc. W ogóle nie wolno sprzedawać piesków bez rodowodów. Poproś mamę, aby zabrała Cię do schroniska dla zwierząt i tam wybierzcie pieska, jaki Wam się spodoba.
Usuńw schronisku są zbyt stare,ja z mamą szukamy po sąsiadach,u których urodziły się niedawno szczeniaczki :)
UsuńWczoraj popołudniu kupiliśmy GRATIS szczeniaka w połowie huski w połowie kundel.
OdpowiedzUsuńJest biało-czarny i słodziutki.
Jego mama miała na imie tak jak ja SARA.
Miał brata (podobnego do mamy),siostre (też podobną do mamy tylko żółtą,nie czarną),i dwóch bratów bliźniaków,(byli czarni i podobni do tego co wzieliśmy)
Nazwałam go Reksio i dzisiaj stworze bloga o moich zwierzętach.Bo mam ich więcej.
PS:Czekam na pani nowy wpis :)