Strony

piątek, 6 kwietnia 2012

Kojczykowe historie- dzień czwarty.


Podczas całego procesu odchowu maluchów, szczególnie w pierwszych trzech tygodniach, mam okazję sprawdzić słuszność teorii Einsteina na temat relatywizmu czasu. Dni mijają mi błyskawicznie. Cały czas mam wrażenie, że czas gdzieś pędzi, a ja wciąż jestem daleko w tyle. Dzieje się to dlatego, że praktycznie niemal cały czas siedzę przy maluszkach.

Teraz możecie nam "zazdraszczać", bo takie rzeczy mogą mieć miejsce tylko w hodowli :-) Od pierwszych chwil maluchy są przyzwyczajane do ludzkiego dotyku. 
Na zdjęciu poniżej oba samce postanowiły się też obwąchać :-)

Zmysł węchu jest pierwszym działającym zmysłem. Dzięki niemu szczenięta czują zapach mamy oraz emitowane przez nią ciepło. Widać to, kiedy któryś się zagubi. Wtedy podnosi główkę i węszy.

Przytulanki do mamy ;-)

Zwróćcie uwagę na szczegóły zdjęć. Ciekawe, czy się zorientujecie, co się zmieniło od poprzednich dni? Odpowiedź na końcu wpisu.











Odpowiedź: Pokazał się czarny pigment :-)
Ciekawe, czy jutro nosy będą już zupełnie czarne?
W kojczyku nie można się nudzić. Każdy dzień przynosi nowe wydarzenia :-)


6 komentarzy:

  1. Czekałam na te oznaki "dorastania". Zmiany następują w zawrotnym tempie:)
    Zazdroszczę kojczykowych wrażeń, oj zazdroszczę.
    Całuski dla Tuskulaczków i Mantry:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zmienia się Wasza trójca :-)
    Szkoda, że nie można ich jutro włożyć do koszyczka i
    poświęcić :-)
    Do zobaczenia jutro Tuskulaki :-)
    Goldasy

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzej muszkieterowie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam dzisiaj na tego bloga, i widzę że jest bardzo wartościowy! :) Będę na pewno często odwiedzać i śledzić relacje z życia mamusi i maluszków :)

    Zabieram się do czytania reszty, czeka mnie ciekawa lektura! :)

    Pozdrawiam, Karolina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Karolino :-) Bardzo się cieszę, że do nas trafiłaś :-)

      Usuń