Wstęp

Nazywam się Aneta Tyl, jestem hodowcą psów rasy golden retriever o przydomku hodowlanym Tuskulum Quissam, zarejestrowanym we wrocławskim oddziale Związku Kynologicznego, jak i w FCI (Federation Cynologique Internationale).

Ta strona powstała po to, aby przybliżyć przeciętnemu miłośnikowi psów tematy związane z szeroko pojętą hodowlą oraz utrzymaniem psa. Przyszli nabywcy psa znajdą tu szereg praktycznych porad, nie podręcznikowych, lecz popartych doświadczeniem.

Nie jestem weterynarzem, zootechnikiem, behawiorystą, treserem psów, ani nawet hodowcą z pierwszych stron magazynów kynologicznych. Jestem zwykłą posiadaczką psów, jak tysiące spośród Was. Ze względu na to, iż mam kontakt ze światem, który obraca się wokół psów, mam ukształtowane poglądy na pewne sprawy, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Są to poglądy niejednokrotnie odmienne niż te królujące na forach kynologicznych, być może ktoś uzna je czasem za kontrowersyjne.

Nie uznaję w życiu autorytetów i nie chcę, aby ktoś w ten sposób mnie traktował. Liczę natomiast na dyskusję i wymianę poglądów w komentarzach pod postami. Ja również, dzieki temu projektowi, zamierzam się czegoś nowego od Was dowiedzieć.

Będę obalać mity i postaram się przekonać Was do niektórych ważnych dla dobra zwierząt decyzji. Będę promować takie postawy, które w przyszłości mogą ograniczyć liczbę bezdomnych psów spędzających życie w schroniskach.

Jestem bezwzględną rasistką, co nie oznacza, że uważam Wasze kundelki za gorsze. Wręcz przeciwnie, będę domagać się, aby traktować je na równi z „psią arystokracją”. Jeśli dopatrzycie się tu krytyki Waszych poczynań, pamiętajcie, że nie potępiam ludzi, lecz co najwyżej czyny, które w większej części pochodzą z niewiedzy, a nie z wyrachowania.

Serdecznie zapraszam do współpracy hodowców, którzy prowadzą domowe, małe hodowle i są pasjonatami „swoich” ras. Będę faworyzować i zapraszać takie osoby, aby opowiedziały o życiu i wszelkich sprawach związanych z konkretną rasą. Ma to ułatwić czytelnikom wybór psa i hodowli, z jakiej zechcą go nabyć.

sobota, 3 września 2011

Opowieści z kojczyka- Pożegnanie kojczyka.

I nadszedł ten dzień, kiedy odchowane i przygotowane do życia pod opieką nowych rodzin szczeniaczki, rozjeżdżają się do Swoich Ludzi. Łza się w oku kręci, kiedy myślę o tych dwóch miesiącach, kiedy najpierw w nieco dramatycznych okolicznościach przyszły na świat, a potem obdarzaliśmy je troską i robiliśmy wszystko, aby każdy maluch był odchowany na "tip top". Kiedy słabsze podstawialiśmy do lepszych cyców i kiedy denerwowałam się, gdy jakiś maluch miał gorszy dzień.
Przed przyjazdem właścicieli każdy piesek przeszedł gruntowny przegląd i zabiegi higieniczne. Szukaliśmy w sierści jakichś niechcianych lokatorów, na szczęście niczego nie znaleźliśmy. Pieskom obcięłam pazurki i wyczyściłam uszka.


Pieszczoty pomiędzy zabiegami



 Ostatnie mizianki z wszystkimi "wujkami" i "ciociami", którzy zjechali na weekend do gospodarstwa.



I zapowiedź tęsknot. Tu Hoody Robin z Krzysiem. 
Ostatni uścisk.

Ani się spostrzegliśmy, jak w kojczyku zostały tylko trzy pieski


A zaraz potem dwa.

Pożegnanie Harmony Sweet:





Miny mamy trochę zadumane, bo chwile to nie łatwe...

Ale trzeba trzymać fason, w końcu dla Nowej Rodziny suczka stanie się prawdziwym szczęściem.

I w końcu przyszła ta chwila, kiedy Helter Skelter został sam w kojczyku. Będziemy wraz z nim czekać aż jego Właściciele wrócą z wakacji. Przez ten czas będziemy zastępować mu rodzinę. Nauczymy go tego, co już jego współbracia trenują w nowych domach. Dostanie smyczkę i obróżkę, będziemy chodzić na spacerki. Będzie się bawił z nami i z dorosłymi psiakami. Niestety, przez to bardzo się do niego przywiążemy. Będzie żal się z nim rozstawać.





Będzie fajnie :-)

Dziękuję Goldaskom za fotki i możliwość ich wykorzystania.

5 komentarzy:

  1. Były i nie ma... będzie jakoś tak dziwnie. Jeszcze jak odjedzie Helter Skelter to już w ogóle cisza zapadnie.

    Planujecie już następny miot? Mam nadzieję, że to nie jest niedyskretne pytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez pewien czas będzie rzeczywiście dziwnie.
    To nie jest niedyskretne pytanie :-) Nie myślę jeszcze o tym, muszę odetchnąć po tych maluszkach. Wszystko zależy, czy suczka zsynchronizuje się z naszymi prywatnymi planami, czy będzie zainteresowanie ze strony nabywców (bez zamówień na szczenięta -nie kryję). Nie wykluczam zatem szczeniąt za rok o podobnej porze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, nie zazdroszczę Wam ja takich chwil...Choć pierwsza podróż do domu jest fantastyczna dla nowych właścicieli:)))wiem dobrze:) Podziwiam Waszą umiejętność utrzymania fasonu w obliczu zaistniałych okoliczności:)
    Piękne i fantastycznie odchowane pieski. Szkoda,że nie będzie można już podziwiać ich kolejnych postępów ;)Zabrzmi to głupio, ale trochę będę za nimi tęskniła ;)...
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie przeczytać, że czytelnicy się również do jakiegoś stopnia przywiązują do naszych małych bohaterów bloga :-)
    Jeśli nowi właściciele zechcą mi od czasu do czasu podesłać jakieś fotki i informacje o postępach malców, to będę je tutaj zamieszczać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała przyjemność po stronie Goldasków.
    To My dziękujemy, że mogliśmy pobyć z papisiami i Je wymiziać.

    OdpowiedzUsuń