Mam mały obsuw z zamieszczaniem na bieżąco relacji z kojczyka z powodu infekcji, jaka mnie nieco zwaliła z nóg w ostatnich dniach. Nie znaczy to jednak, że zaniedbuję maleństwa. Wręcz przeciwnie, mam pretekst, aby prawie nie ruszać się z kojczyka :-) Tylko weny na relacje i pisanie brak.
Tymczasem szczenięta coraz bardziej zaczynają przypominać małe pieski. Patrzą już na oczka i wszystko wskazuje na to, że również słyszą. Nie rozumiem tylko, czemu niebieski piesek, który pierwszy przejrzał przytomnym okiem na świat, natychmiast zaczął się drzeć :-) Czyżby nie spodobało mu się to, co zastał? Dziś już wszystkie drą się niemiłosiernie, tak jakoś falami, mam podejrzenie, że dopiero co otworzyły im się uszka i po prostu testują swoje możliwości wokalne. Z kojczyka rozlega się zatem warczenie, szczekanie, trele, śpiewy (to pewnie Helter Skelter :-) uciszyć jest ich w stanie tylko obecność mamy Mantry.
Czasem jednak jej mina świadczy o tym, że i ona ma wszystkiego powyżej uszów.
Niemniej jednak dzielnie podejmuje swoje obowiązki:
Uwielbiam jej w tym pomagać:
Zobaczcie, jakie są wielkie. Niedawno miały wielkość chomiczka.
Przytrzymuję maluchy, aby Mantra mogła je porządnie wylizać.
Dziś mijają dwa tygodnie od narodzenia, jak co tydzień, odbyło się ważenie. Dziś wygląda to tak:
piesek czerwony (Helter Skelter)- 1340 gram
piesek zielony (Haute Couture)- 1360 gram
piesek niebieski (Hood Robin)- 1400 gram
piesek beżowy (He Is Legend)- 1520 gram
suczka zielona- 1580 gram
suczka beżowa- 1500 gram
Świetny przyrost. Suczki mnie nadal zaskakują, biją na wagę większość chłopaków. Połowa miotu osiągnęła lub przekroczyła półtora kilo. To sporo, jak na ten wiek. Znów porównuję wyniki do poprzedniego miotu po tej samej parze rodziców. Maluszki sprzed dwóch lat miały w tym wieku zakres od 1300 (dwie mniejsze suczki) do 1600 gram (największy piesek).
Z racji tego, że maluchy już słyszą, w gabinecie, gdzie mieści się kojczyk, od rana do nocy gra radio, aby szczenięta przyzwyczajały się do różnych dźwięków w tym do muzyki i ludzkich głosów.
Rosną Wam te pociechy. Zanim się obejrzysz rozniosą pół domu ;), a przynajmniej będą się starały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życzę :)
He, he... nie pozwolę im na to :-)
OdpowiedzUsuń