Sympatyczna słoneczna niedziela rozpoczęła się dla Izerków pobudką o 6.30 i wyniesieniem na podwórko. Zwyczajowo już po śniadaniu maluchy poszły spać. Kiedy wybudziły się w południe, postanowiliśmy trochę powyciągać je z kojczyka, aby poznały okolicę.
Przy okazji spacerków, najpierw każdy z piesków przeszedł zabiegi higieniczne, głownie czesanie, ponieważ futerka nie były pielęgnowane już kilka dni.
Piesek beżowy czesanie zniósł bardzo dzielnie, ale trochę się wiercił.
Poszliśmy podejrzeć, jak sikorki w naszej zbudowanej wiosną budce lęgowej dwoją się i troją, aby nakarmić świeżo wyklute pisklęta.
Piesek beżowy będzie mieszkał w towarzystwie kotów. Dobrze jest poznać się z tymi stworzeniami wcześniej. Udostępniliśmy mu naszą kotkę. Zdumieniu, że są inne stworzenia czworonożne niż pieski, nie było końca :-)
Piesek pohasał troszkę na trawie.
**************
Piesek czerwony przy czesaniu był niezwykle spokojny.
Jako, że Izerek czerwony będzie miał bardzo długą podróż do domu, postanowiłam już dziś zacząć go przyzwyczajać do auta :-) Nasz "kabriolet" znany tu i ówdzie jako Syf. O Syfie możecie przeczytać
TUTAJ
Troszkę pokierował...
a potem szepnął mi do ucha kilka czułych słówek... ale to nasza tajemnica :-)
...ja mu odpowiedziałam, że ja jego też :-) Po mince widać, że mu się spodobało.
Potem dostałam całusa.
Za co pomiziałam go po brzuszku, a to pieski lubią najbardziej :-)
Następnie Izerek czerwony poszedł sprawdzić, czy akumulator w ciągniku się naładował. Ale tam było kiepskie światło, w ogóle było brzydko, więc zabrałam malucha na sesję na skalniak.
A potem zjechali się goście (kilka aut na raz!) i wróciliśmy do kojczyka. Goście więc mogli na maluszki tylko popatrzeć i pozazdrościć :-)
Jak się wszyscy rozjechali, do zabiegów pielęgnacyjnych i indywidualnej sesji przystąpił Izerek niebieski. Czesanie zniósł jeszcze cierpliwiej niż czerwony. Dzielne maluchy!
Niebieski pozował w muzeum przy śmigle.
A potem poszliśmy do mieszkania zrobić kilka pamiątkowych fotek.
Wszędzie w kadr wciskała się nasza gwiazda Fiona :-)
Niebieski Izerek towarzyszył nam przy poobiedniej kawie.
Zarówno Izerki, jak i my odpoczywamy teraz po dniu pełnym wrażeń :-)
Prawdziwa sesja zdjęciowa:)
OdpowiedzUsuńJak rozumiem mamy kierowcę, ornitologa i kustosza kawowego?
Ale łąpki to mają niczego sobie!!!
Śliczne pieszczochy:)
Pozdrawiam:)