Wstęp

Nazywam się Aneta Tyl, jestem hodowcą psów rasy golden retriever o przydomku hodowlanym Tuskulum Quissam, zarejestrowanym we wrocławskim oddziale Związku Kynologicznego, jak i w FCI (Federation Cynologique Internationale).

Ta strona powstała po to, aby przybliżyć przeciętnemu miłośnikowi psów tematy związane z szeroko pojętą hodowlą oraz utrzymaniem psa. Przyszli nabywcy psa znajdą tu szereg praktycznych porad, nie podręcznikowych, lecz popartych doświadczeniem.

Nie jestem weterynarzem, zootechnikiem, behawiorystą, treserem psów, ani nawet hodowcą z pierwszych stron magazynów kynologicznych. Jestem zwykłą posiadaczką psów, jak tysiące spośród Was. Ze względu na to, iż mam kontakt ze światem, który obraca się wokół psów, mam ukształtowane poglądy na pewne sprawy, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Są to poglądy niejednokrotnie odmienne niż te królujące na forach kynologicznych, być może ktoś uzna je czasem za kontrowersyjne.

Nie uznaję w życiu autorytetów i nie chcę, aby ktoś w ten sposób mnie traktował. Liczę natomiast na dyskusję i wymianę poglądów w komentarzach pod postami. Ja również, dzieki temu projektowi, zamierzam się czegoś nowego od Was dowiedzieć.

Będę obalać mity i postaram się przekonać Was do niektórych ważnych dla dobra zwierząt decyzji. Będę promować takie postawy, które w przyszłości mogą ograniczyć liczbę bezdomnych psów spędzających życie w schroniskach.

Jestem bezwzględną rasistką, co nie oznacza, że uważam Wasze kundelki za gorsze. Wręcz przeciwnie, będę domagać się, aby traktować je na równi z „psią arystokracją”. Jeśli dopatrzycie się tu krytyki Waszych poczynań, pamiętajcie, że nie potępiam ludzi, lecz co najwyżej czyny, które w większej części pochodzą z niewiedzy, a nie z wyrachowania.

Serdecznie zapraszam do współpracy hodowców, którzy prowadzą domowe, małe hodowle i są pasjonatami „swoich” ras. Będę faworyzować i zapraszać takie osoby, aby opowiedziały o życiu i wszelkich sprawach związanych z konkretną rasą. Ma to ułatwić czytelnikom wybór psa i hodowli, z jakiej zechcą go nabyć.

poniedziałek, 28 maja 2012

Kojczykowe historie- Ostatnia doba Tryptyku

Nie powiem, że nie dopadł mnie dziś melancholijny nastrój. Sprzyjała też temu pogoda. Nękały nas dziś przelotne deszcze i krótkie burze.
Jutro o tej porze w kojczyku będą już tylko dwa pieski. Wiem, że w nowych domach Izerki będą oczkiem w głowie dla swoich rodzin, ale naturalne jest, że opiekując się przez dwa miesiące maluchami, bardzo się do siebie przywiązaliśmy. Beżowy piesek chodzi dzisiaj za mną, jak na sznurku. Myślę, że i szczenięta mają jakiś swój zmysł i wyczuwają rozstania.
Pozwoliłam dziś malcom na nieograniczone igraszki i zabawy. Wszystko, co mogliśmy im przekazać i czego nauczyć w hodowli już się dokonało. Reszta zależy już tylko i wyłącznie od zaangażowania przyszłych właścicieli.
Trudno mi się dziś kleci zdania, zatem zerknijcie na kilka fotek z dzisiejszego dnia:

Beżowy po prawej, czerwony po lewej

Beżowy

Czerwony na pieńku, niebieski siedzi

od lewej czerwony, beżowy przy piłce

Niebieski

Czerwony brzuszkiem do góry, nad nim niebieski

Czerwony po prawej, przy piłce niebieski :-)

Czerwony "dziamdzioli" gałązki po prawej



Czerwony po prawej, po lewej niebieski

Beżowy


Mam nadzieję, że się nie pomyliłam, one są naprawdę bliźniaczo podobne. Dobrze, że pieski mają tatuaże, zatem jeśli lakier na ogonie się zetrze, nie ma możliwości pomylić piesków w naturze.

9 komentarzy:

  1. Zdjęcie beżowego - to drugie jest super. Spojrzał z wyrzutem, jakkby chciał powiedzieć "No nie martwcie się, przecież ja mam Tusklulum w sercu i nigdy o Was nie zapomnę".
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Was..bo ja się zaraz pobeczę że ich rozdzielam a kawałek chłopa ze mnie jest:) jutrzejszy dzień to na pewno będzie wyjątkowy dzień , to jest pewne :) pzdr dla jeszcze Tryptyku

      Usuń
    2. Tu nie płakać trzeba, tylko się cieszyć :-D

      Usuń
    3. Jestem padnięty, 700 km po tuskulaka dziś dało się nam we znaki :) choć muszę przyznać że w drodze był cudowny, zero piszczenia, jęczenia...leżał sobie głównie:) byliśmy naprawdę wszyscy pod wrażeniem jego zachowania:)w aucie chyba jednak wypoczął, zjadł prawie całą kolację i teraz biega po mieszkaniu jakby był tu kilka dni a my chcemy spać :) mam nadzieję że w Tuskulum wszystko w porządku i czekamy na relacje z kojczyka :) pzdr i dziękujemy za wszystko

      Usuń
    4. I proszę, jaki dzielny maluch!
      A to, że się rozbrykał? Normalne, wszyscy musicie się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Trzymam kciuki za to, byście "dotarli się" jak najszybciej i czerpali radość z posiadania Izerka. No i oczywiście jest pewne, że kiedyś się wyśpicie:)Zazdroszczę, że już macie pieska w domu, my dopiero za tydzień:(
      Pozdrawiam wszystkich:)

      Usuń
    5. Bardzo się cieszę, że maluch tak dzielnie zniósł podróż i świetnie poczuł się w nowym miejscu :-)

      Usuń
  2. Zasunę banałem - Ależ ten czas leci... A one mi się wydają wciąż takie małe, przecież dopiero co się urodziły, a tu już pora w świat, na jego podbój - świata i serc nowych właścicieli. Życzę Tuskulakom wspaniałych ludzi i wielu lat życia w zdrowiu i radości... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie małe???? Klopsy ważą ponad 9 kg!!! Ale to słodkie 9 kilo:)
      A czas rzeczywiście mija bardzo szybko, to już nie niemowlęta psiejskie,szczurkowate czy hipciowate, tylko pewne siebie szczeniaczki. Z pewnością znajdą w nowych domach mnóstwo miłości:)

      Usuń