Po dojechaniu do domu, Mantra wstała już na nogi i troszkę się z nią przeszliśmy, aby łatwiej i szybciej zmetabolizowała medykamenty, które podano jej do zabiegu. Położyliśmy ją w gabinecie, aby odpoczęła i po godzinie dostawiliśmy do niej płaczące już za mlekiem matki maluszki. Po następnej godzinie Mantra była już całkiem przytomna i z wielką pieczołowitością zajęła się dziećmi. Trochę mnie ubawiło, jak po dostawieniu do cyców całej trójeczki zaglądała do miski, jakby oczom nie wierząc, że to już wszystkie brzdące :-)
Doskonałym sprawdzianem stanu suczki jest jej zainteresowanie się jedzeniem. Po zabiegu musi upłynąć kilka godzin, aby podać suczce delikatny i w małych porcjach pokarm. W naszym wypadku była to pierś kurczaka z ryżem i gotowanym jajkiem. Mantra do późnego popołudnia kręciła się, a jej mina mówiła sama za siebie: "Gdzie jest żarcie?!"
Nie spuszczamy Mantry i maleństw z oka. Czuwamy na zmianę w dzień i w nocy. Po pierwsze z powodu szwów suczki, po drugie, zawsze obawiamy się jakiegoś wypadku typu przygniecenie malca. Mantra jest wprawdzie ostrożna, ale zbyt wielu hodowców traci w ten sposób maluchy. Choćby z tego powodu, że jest tylko trójeczka i każdy piesek ma swojego oczekującego właściciela, nie wolno nam dopuścić do sytuacji, w której w wyniku nieuwagi doszłoby do utraty jakiegoś brzdąca.
Jesteśmy śpiochami, ale musieliśmy się od wczoraj przerzucić na tryb spania po 5-6 godzin na dobę.
Dziś objęłam dyżur od 6 rano. Po tych sześciu godzinach, kiedy ich nie widziałam, maluchy nabrały kształtów, brzuszki mają wypełnione mleczkiem. Robią się powoli okrąglutkie, choć nadal bardziej przypominają szczurki, niż pieski. wyraźnie też od wczoraj urosły.
Mantra sfiksowała na ich punkcie. Jeśli jakiś brzdąc zgubi kierunek, lekko się oddali tak, że nie ma z nim kontaktu cielesnego, suczka go woła, gada do niego i znacząco patrzy się na nas, abyśmy pomogli brzdącowi zmienić kierunek na właściwy.
Chwilowo mamy problem, aby wyjść z nią na siusiu. Mantra skomle i jęczy, jak tylko maluszki lądują w miseczce, a ja wyprowadzam ją na siłę z pokoju. Na podwórku załatwia się i szybkim truchtem wraca do kojczyka. Mantra jest bardzo emocjonalną suczką i taki stan utrzyma się jeszcze przez jakiś czas. Za tydzień sama zacznie wstawać i robić sobie przerwy.
Czytam jeszcze raz i przezywam na nowo. Takie to wzruszające, ąz niemożłiwe, aby nasz bysio był takim malutkim szczurkiem:)
OdpowiedzUsuń