Zrobiła się piękna pogoda. Jeśli jutro nie będzie takiego wiatru, jak dziś, pieski wyniesiemy na chwilkę na podwórko. Oczywiście, bez żadnego jeszcze chodzenia po ziemi czy trawie. Tymczasem dzisiejszy dzień spędzaliśmy na zabawie i integracji z "pańcią", czyli ze mną :-)
Spędzam bardzo dużo czasu w pokoju piesków. W zasadzie śledzę każdą ich aktywność, póki nie zasną. A że śpią bardzo dużo, udaje się też ogarnąć wszystkie inne domowe obowiązki, choć w stopniu bardzo mocno ograniczonym.
Ale czyż można oprzeć się tym brzdącom? :-)
Jutro energetyka zaplanowała wyłączenie prądu w naszej okolicy z powodu jakichś prac. Jak pół dnia nie ma prądu, leży cała robota w gospodarstwie. Gdybym przypadkiem nie zdążyła ze sprawozdaniem z kojczyka, to się nie martwcie :-)
Z wielką przyjemnością obejrzałam leniuchowanie. Też bym chętnie zamieszkała w tym kojczyku. Naprawdę codziennie widzę jakieś detale, jakieś zmiany w psiejskim kierunku. Kluseczki to mało powiedziane:) Ale słodkie z nich pyszczki, były piękne od początku, ale urody przybywa z każdą fotką:) Na spacerek? To bedzie przeżycie! Proponuję czapeczki, aby uszu nie zawiało ha ha ha:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Nie dziwię się, że lubisz siedzieć w kojczyku :)
OdpowiedzUsuń